Kursy i szkolenia nauczycieli/kadry pedagogicznej

Zawód moją pasją – możliwość zdobycia nowych umiejętności
w największym regionie hotelarsko-gastronomicznym południowej Portugalii Algavre

Zobacz tu »»»

Wyspy Szczęśliwe drogą do doskonałości, kariery i osiągnięcia mistrzostwa zawodowego dla uczniów i nauczycieli Zespołu Szkół nr 7
w Tychach

Zobacz tu »»»

Nauczyciele i uczniowie gastronomii i hotelarstwa partnerami na drodze do mistrzostwa zawodowego

Zobacz tu »»»

"Kontekst nauczania o Holocauście" - seminarium zaawansowane dla nauczycieli (Kraków, Muzeum Żydowskie "Galicja", 5-11 lipca 2015)

Relacja ze szkolenia »»»

„Nowoczesny nauczyciel zawodu 
wizytówką szkoły przyszłych liderów hotelarstwa i gastronomii” - GARŚĆ IMPRESJII Z MALTAŃSKIEJ SESJI CZYLI JAK NAUCZYCIELE SIĘ UCZYLI 

Od prawie dziesięciu lat uczniowie naszej szkoły sprawdzają swoją wiedzę i umiejętności oraz nabywają doświadczenia zawodowego w najlepszych restauracjach i hotelach Europy. Dzięki projektom unijnym byli już w Norwegii, na Malcie, we Włoszech na Cyprze i Majorce, a wkrótce rozpocznie się rywalizacja o udział w wyjeździe na praktykę zawodową w Portugalii. Uczniowie podróżują, szkolą się, zwiedzają i wracają bogatsi o nowe umiejętności. Przywożą z zagranicy nowe doświadczenia, nowe – poszerzone horyzonty i nową pewność siebie. Taki stan rzeczy w Zespole Szkół numer 7 w Tychach nikogo już nie dziwi. W tym roku jednak role się odmieniły, bo oto na szkolenie zagraniczne wyjechali nauczyciele. 
Staż nauczycielski na Malcie odbył się w październiku i objął dwie grupy nauczycieli po sześć osób każda. Jego celem było zapoznanie nauczycieli języków obcych zawodowych, nauczycieli kształcących w zawodach gastronomiczno-hotelarskich oraz współpracujących z nimi nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących, z najwyższymi standardami świadczenia usług hotelarskich i gastronomicznych.
Malta to malutka wyspa usytuowana między wybrzeżem Północnej Afryki a Sycylią i Włochami. Jej położenie oraz burzliwa historia miały ogromny wpływ na tutejszą kulturę i kuchnię.Właśnie Malta okazała się doskonałą destynacją dla naszego projektu, ponieważ gospodarka wyspy w przeważającym stopniu oparta jest na przemyśle gastronomiczno - hotelarskim. Nauczyciele uczestniczyli tu w szkoleniach, które pozwoliły im zapoznać się ze strukturą i organizacją nowoczesnego przedsiębiorstwa hotelarsko-gastronomicznego. Przez cały tydzień przyglądali się funkcjonowaniu nowoczesnych rozwiązań stosowanych we współczesnych hotelach, oferujących najwyższy standard usług. Po zakończonych szkoleniach mieli okazję do zwiedzenia Malty, poznania jej historii i architektury. Zostali również zaznajomieni ze stosowanymi na wyspie systemami kształcenia. 
Każdy dzień szkolenia rozpoczynał się od "traditional English breakfast", lub – w wersji bardziej swojskiej - po prostu od chleba z szynką i serem. Po czymś dla ciała następowało coś dla ducha – czyli Grono Pedagogiczne wyruszało na spotkania z hotelowymi „bossami”, aby zgłębiać tajniki ich profesji. Każdy hotel miał swoją specyfikę, a świetnie przygotowani pracownicy branży cierpliwie odpowiadali na nasze pytania. W ten sposób następowała twarda konfrontacja wiedzy teoretycznej z brutalnym „realem”, co bez dwóch zdań owocowało poszerzeniem horyzontów i wzbogaceniem naszych kwalifikacji. 
Aby jeszcze pełniej skorzystać ze szkolenia - Panie Anglistki starały się zdobyć jak najwięcej materiałów autentycznych napisanych żywym - funkcjonującym współcześnie w gastronomii i hotelarstwie, językiem angielskim. Fotografowały więc z zacięciem napotykane oznaczenia i tablice informacyjne znajdujące się we wszystkich sekcjach zwiedzanych hoteli (od kantyny dla personelu po SPA dla VIP-ów). Konsekwentnie pozyskiwały ulotki i foldery z biur informacji turystycznej, kolekcjonowały reklamy atrakcji regionu. A wszystko po to, by rozbudowywać swój warsztat dydaktyczny i móc przybliżać uczniom fachowe słownictwo angielskie – takie, które na co dzień funkcjonuje w biznesie hotelarsko – gastronomicznym. Kierowana identycznymi pobudkami, jedyna w naszej grupie Przedstawicielka Pionu BHP – nie odpuściła żadnemu maltańskiemu hotelowemu BHP-owcowi, wypruwając z jednego po drugim wszelkie zawodowe informacje, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień zabezpieczania i obsługi osób niepełnosprawnych. Po „szarpaniu wiedzy” na drugim miejscu w hierarchii zainteresowań „Grona P.” uplasowała się kuchnia maltańska, którą krótko można scharakteryzować jako "good value for money" czyli "dobra jakość za przyzwoitą cenę". Ze względu na położenie i historię wyspy kuchnię maltańską określa się mianem "kuchni śródziemnomorskiej”. Rzeczywiście - jedzenie było nie za drogie i dobre – zatem popołudniami systematycznie odwiedzałyśmy maltańskie bary i restauracje, w których mogłyśmy się delektować najróżniejszymi, świeżo złowionymi rybami i owocami morza absolutnie niedostępnymi w naszym klimacie. 
O bezprecedensowym poświęceniu i przykładnym zaangażowaniu „Grona P.” w wypełnienie tej zaszczytnej, badawczej misji kulinarnej niech świadczy fakt, iż nawet 30-sto stopniowe upały nie przeszkodziły nam w degustowaniu dań. 
Prócz oddawania się dwóm powyżej wymienionym pasjom, cieszyłyśmy się dodatkowymi atrakcjami, jakich dostarczyli nam Gospodarze, chcąc w jak największym stopniu uatrakcyjnić nasz pobyt na szkoleniu. Jedną z nich – i to taką, której z pewnością długo nie zapomnimy – była wycieczka na plażę zwaną "Blue Laguna". Ze względu na wspaniałą roślinność i przejrzysty błękit wody jest ona uznawana za jedną z najpiękniejszych w kraju. Położona jest na sąsiadującej z Maltą wysepce Comino, oddalonej o kilka kilometrów, czyli gdzieś około 20 minut podróży promem. Jednak w mniemaniu naszych Gospodarzy dwudziestominutowy rejs nie był wystarczającą atrakcją. Abyśmy w pełni mogły docenić uroki całej wyspy Malty i jej architekturę od strony morza, wykupili nam rejs trzygodzinny z docelowym postojem na kąpiel w zatoce wysepki Comino. I te właśnie trzy godziny - rozciągnięte w 180 minut i w 10800 sekund spędzonych na solidnie bujającym pokładzie – stanowią o najbardziej niezapomnianych naszych przeżyciach. Albowiem uroki mijanych wysp były powalające. Od piękna architektury kręciło nam się w głowach. Ale docelowa Laguna nie była „Błękitna”, była zielona .…. jak niektóre nasze twarze i taką w naszej pamięci pozostanie. Na szczęście duch „wilka morskiego” – mobilizujący nas wszystkie do przetrwania tego rejsu towarzyszył nam do końca. 
W ramach realizacji programu kulturowego zwiedziłyśmy również stolicę Malty - Valettę. Oprócz bogactwa architektury w naszej pamięci zostanie na pewno wizyta w Katedrze i muzeum Św. Jana, gdzie uwagę turystów przykuwa obraz Caravaggia z 1608 roku znajdujący się w oratorium. Obraz uważany za najlepsze dzieło z okresu pobytu artysty na Malcie zachwyca grą światłocieni – techniki, którą w mistrzowski sposób posługiwał się Caravaggio. 
Pojechałyśmy również promem na wyspę Gozo. Wyspa Gozo postrzegana jest przez niektórych jako ładniejsza, młodsza siostra Malty. Chociaż da się odczuć, że żyje się tam wolniej, wyspa jest bardziej zielona i przyciąga nie mniej znamienitymi atrakcjami (świątynia Ggantija, jaskinia Calipso),wydarzeniami kulturalnymi i możliwościami spędzania wolnego czasu (wymarzone miejsce ze względu na otaczającą przyrodę na nurkowanie, żeglowanie i wspinaczkę skalną). Również dla koneserów podróży kulinarnych jest to wyśmienita propozycja ze względu na regionalną kuchnię. Na Gozo skorzystałyśmy z bardzo popularnej formy zwiedzania wyspy z wysokości dwupoziomowego autobusu z otwartym dachem ( hop in and hop off). Osoba podróżująca takim autobusem otrzymuje słuchawki, wybiera język w którym chce, aby przewodnik oprowadzał ją po wyspie ...i z wysokości pokładu autobusu podziwia wszystko to o czym opowiada nagrany tekst. W trakcie trwania wycieczki są również przewidziane postoje i to turysta sam decyduje jak długo chce pozostać w danym miejscu, gdyż autobusy regularnie przyjeżdżają i odjeżdżają z miejsc postojowych. Wyprawa była bardzo udana, ponieważ w tak krótkim czasie udało nam się zobaczyć tak wiele. 
Wracamy z maltańskiej ekspedycji i nasze myśli biegną już ku naszej szkole i naszym Uczniom. Fakt. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że Uczniowie podróżują, szkolą się, zwiedzają i wracają z coraz bardziej rozwiniętymi skrzydłami. Teraz musimy przyzwyczaić się do czegoś następnego. Ku naszemu zdziwieniu czujemy, że i nam – nauczycielom – w naszych skrzydłach kiełkują..... nowe pióra. Czy te pióra pozwolą nam napisać kolejne historie dla naszej szkoły? Czas pokaże!

Barbara Starzyńska i Halina Pokorska

„Nowoczesny nauczyciel zawodu 
wizytówką szkoły przyszłych liderów hotelarstwa i gastronomii” - grupa 1

W dniach 05 – 12.10.14 grupa 6 nauczycieli z Zespołu Szkół nr 7 w Tychach wzięła udział w szkoleniu realizowanym w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki – instytucjonalna mobilność kadry edukacyjnej. Celem szkolenia było pogłębienie znajomości języka angielskiego zwłaszcza w zakresie słownictwa zawodowego oraz poznanie nowych trendów branży hotelarsko – gastronomicznej. W szkoleniu wzięli udział zarówno nauczyciele języków obcych ( Pani Ewa Donigiewicz, Pani Agnieszka Kruber – Korda, Pani Anna Czardybon), jak i przedmiotów zawodowych ( Pani Małgorzata Starczewska, Pani Urszula Więzik) oraz przedstawiciel dyrekcji w osobie Pana Wicedyrektora Arkadiusza Gniewka. 
Po „burzliwym” locie udało nam się szczęśliwie wylądować na jednej ze śródziemnomorskich wysp jaką jest Malta. Pierwsze wrażenia…..wyspa, która miała być skąpana w słońcu była skąpana….ale w ulewnym deszczu. Na szczęście pierwszy dzień pobytu okazał się być złudnym wrażeniem. Podczas 4 dni intensywnych spotkań w wysokiej klasy hotelach 4* i 5* oraz placówkach kształcenia zawodowego (Uniwersytet Maltański, Institute of Tourism Studies) poznaliśmy strukturę organizacyjną hoteli, stosowane strategie marketingowe oraz zgłębiliśmy tajniki kuchni maltańskiej. Chyba na wszystkich nauczycielach największe wrażenie wywarł hotel The Westin Dragonara Resort. Hotel ten należy do Międzynarodowej Sieci Hotelowej Starwood Hotels & Resorts – zrzeszającej jedne z najbardziej luksusowych hoteli na świecie (m.in. słynny Sheraton). Hotel ten posiada bardzo rozbudowaną strukturę organizacyjną – od najbardziej popularnych stanowiska takich jak; recepcjoniści, kelnerzy, panie pokojowe do stanowisk rzadko, a właściwie w ogóle nie spotykanych w hotelach klasy ekonomicznej takich jak: concierge, pracownicy działu call centre czy guest relations. Ciekawostką spotkaną w tym hotelu było również niestandardowe wyposażenie pokoi np. podgrzewacz do ręczników oraz umieszczenie na identyfikatorze pracowników oprócz ich imienia i nazwiska również ich hobby. Celem takiego zaprojektowania identyfikatorów pracowników było umożliwienie gościem porozmawiania z obsługą hotelu na tematy będące ich wspólną pasją. Bo przecież hotelarstwo to nie tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb gości jakimi są sen i wyżywienie, ale przede wszystkim udzielenie im gościny.  
Oprócz hoteli mieliśmy również okazję poznać maltański system edukacji. Znacznie różni się on od naszego systemu nauczania. Uczniowie decydujący się na kontynuowanie nauki w placówkach kształcenia zawodowego uczą się typowo praktycznych umiejętności nie tylko w salach ćwiczeniowych, ale również w restauracjach będących własnością instytutu. Ponadto każdy uczeń Institute of Tourism Studies obowiązkowo musi odbyć roczny staż za granicą. Podczas szkolenia mieliśmy również okazję dokonać oceny organoleptycznej maltańskiego pieczywa w piekarni Maypole, która od pokoleń zajmuje się produkcją pieczywa oraz wyrobów cukierniczych. A to wszystko dzięki słynnemu cytatowi Pani Ani Czardybon…”How does it taste”.  Malta słynie nie tylko z doskonałej kuchni, ale również ze znakomitych win. Dzięki spotkaniu w winiarni Meridiana mieliśmy okazję poznać proces produkcji tamtejszych win w pięknej scenerii przypominającej toskańską sielankę. 
Podczas szkolenia mieliśmy okazje nie tylko pogłębić swoją wiedzę z zakresu hotelarstwa i gastronomii, ale mogliśmy również poznać kulturę oraz ciekawe miejsca znajdujące się na wyspie. Malta to bogactwo megalitycznej architektury, którą mogliśmy podziwiać w Mdinie, Valettcie i na wyspie Gozo. Nie omieszkaliśmy również zażyć kąpieli morskich i słonecznych w przepięknej Blue Lagoonie na wyspie Comino. Udział w szkoleniu pozwolił nam na pogłębienie naszych umiejętności językowych, wyposażył nas w aktualną wiedzę z zakresu hotelarstwa i gastronomii, a przede wszystkim poszerzył nasze horyzonty myślowei utwierdził nas w przekonaniu, że „podróże kształcą”. Dodatkowym gratisem wcześniej nie zaplanowanym w naszym szkoleniu była kolacja z absolwentami naszej szkoły Irkiem Sterkowiczem oraz Mateuszem Młockiem. Takie spotkania są dowodem na to, iż nasza szkoła to nie tylko mury, ale przede wszystkim wspaniali pedagodzy, którzy potrafili zaszczepić w uczniach pasję do swojego zawodu oraz wyposażyli ich w umiejętności, które pozwoliły im stać się obywatelami współczesnej Europy.  

Małgorzata Starczewska      

LetniA Szkoła Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie

Wakacje to czas, który warto wykorzystać dobrze. Na odpoczynek, bo ten po miesiącach pracy wszystkim nam się należy – ale i na naukę, bo przecież tyle w świecie ciekawych i ważnych rzeczy, które poznać i warto, i należy.

Od 20-23 lipca 2014 r. w Letniej Szkole Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie wraz z grupą nauczycieli z całej Polski wzięłam udział w zajęciach poświęconych historii i kulturze Żydów polskich. Te cztery lipcowe dni spędziłam na wykładach („Od loszn kojdesz do mame losz. O językach żydowskich”, „Święte księgi judaizmu”, „Żydzi i Polacy – 1000 lat koegzystencji”, „Zagłada Żydów przez pryzmat Archiwum Ringelbluma”, „Teologia i filozofia żydowska wobec Holokaustu”), warsztatach („Obcy i niemili – mechanizmy wykluczenia na przykładzie mniejszości żydowskiej”, „Archiwum Ringelbluma – praca z materiałami źródłowymi), dyskusjach… Ogrom wiedzy, przeżyć, emocji – dochodzących do głosu zwłaszcza wtedy, gdy przychodziło wstać z wygodnego krzesła, wyjść z sali wykładowej  i udać się na spacer po Warszawie – tej współczesnej, wypełnionej gwarem spieszących do swoich codziennych spraw ludzi – i tej, o której istnieniu przypominają wmurowane w chodniki płyty z symbolicznym napisem MUR GETTA 1940/GHETTO WALL 1943. A także podczas wędrówki po żydowskim cmentarzu na ul. Okopowej, gdy dobrze przecież znane z lektury słowa Marka Edelmana: „Najważniejsze jest życie, a kiedy już jest życie, najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność...” trzeba było przemyśleć na nowo. I jeszcze - najmocniej chyba - podczas Marszu Pamięci, którego uczestnicy przynieśli ze sobą paski papieru z wypisanymi na nich imionami ludzi – ofiar Zagłady, aby nie pozwolić, by Ci, którzy kiedyś je nosili zostali zapomniani.

Szkolenie pomogło mi uporządkować i pogłębić wiedzę, zobaczyć na własne oczy miejsca,
o których dotychczas tylko czytałam, poznać ciekawych ludzi… Mogłam ten czas spędzić inaczej – w lesie, w kinie, na basenie, na innych – może bardziej wakacyjnych szlakach.
A jednak, żałowałabym, gdybym tutaj nie przyjechała. 

Dorota Pardon    

  

kurs „Building Learning Power”

Dzięki funduszom unijnym w ramach programu Comenius – Mobilność Szkolnej Kadry Edukacyjnej miałam możliwość uczestniczenia w kursie „Building Learning Power” organizowanym przez Richard Language College w Bournemouth w Wielkiej Brytanii. Udział w szkoleniu dał mi nowe spojrzenie na edukację i uświadomił konieczność wprowadzenia zmian w zajęciach lekcyjnych. Niestety wiele szkół nadal pracuje według tradycyjnego modelu nauczania, co w nowoczesnym, stale zmieniającym się świecie nie zdaje egzaminu. Udział w szkoleniu potwierdził moje przekonania, iż za edukację uczniów odpowiedzialni są nie tylko nauczyciele, ale również sama młodzież. Ideą Building Learning Power jest  zaprzestanie „karmienia” uczniów wiedzą, lecz wzbudzenie w nich umiejętności bycia managerami własnego życia, efektywnymi uczestnikami społeczności szkolnej, kreatywnymi myślicielami i krytycznymi obywatelami, którzy potrafią dostrzec swoje słabe strony i wiedzą nad którymi umiejętnościami muszą popracować, aby z sukcesem zakończyć swoją edukację. Wyjazd na takie szkolenie to nie tylko możliwość zdobycia teoretycznej wiedzy, ale również szansa na zaobserwowanie placówek oświatowych w innych krajach. Ja miałam możliwość zobaczenia szkoły Corfe Hills School w Pool. Jest to szkoła, która kształci młodzież w wieku 13-18 lat. System edukacyjny w Wielkiej Brytanii znacznie odbiega od polskiego systemu kształcenia. Co przykuło moją uwagę to to, że w szkołach nie ma podziału na klasy. Uczniowie mają część zajęć obowiązkowych np. matematyka ( która odbywa się na różnych poziomach nauczania), j. angielski, a część zajęć wybierają zgodnie ze swoimi zainteresowaniami np. muzyka, teatr, projektowanie ubioru, zajęcia kulinarne. Wszyscy uczniowie i nauczyciele rozpoczynają i kończą zajęcia lekcyjne w tych samych godzinach ( 9:00 – 15:00), każdy nauczyciel współpracuje z nauczycielem wspomagającym, który pomaga mu w przygotowaniu zajęć. Również system wynagradzania nauczycieli znacznie odbiega od naszych polskich realiów. Wysokość wynagrodzenia zależy od ilości obowiązków jakie posiada dany nauczyciel, a nie od stopnia awansu i  ilości lat przepracowanych w szkole.  Ciekawym rozwiązaniem jest również organizacja zastępstw za nieobecnych nauczycieli. Odbywa się to na zasadach outsourcingu czyli wynajmowania tutorów od firm zewnętrznych, którzy realizują zastępstwa w oparciu o przygotowane przez nieobecnego nauczyciela materiały. Poza codziennymi zajęcia w szkole miałam również możliwość zobaczenia ciekawych miejsc w południowej Anglii. Zwiedziłam miejscowość Bath, która słynie z łaźni rzymskich, jak również miałam możliwość zobaczenia przepięknego klifowego wybrzeża – Jurassic Coast. Ponieważ uczę przedmiotów gastronomicznych i hotelarskich, a poznawanie odmiennych kultur i kuchni różnych narodów to moja pasja postanowiłam skorzystać z opcji mieszkania u brytyjskiej rodziny. Miałam szczęście, ponieważ moja host mama pracowała w gastronomii, w związku z czym moje posiłki doskonale odzwierciedlały brytyjską kuchnię: Shepherd pie, baked potato, puddingi, gotowana fasola. Niemniej jednak polski akcent również znalazł miejsce na brytyjskim stole – ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu w tłusty czwartek na deser zaserwowano mi naszego, polskiego pączka;). Bardzo dziękuję szkole Richard Language College oraz Lenowi i Eunice Harmes za bardzo gościnne przyjęcie mnie na brytyjskich wyspach. 

mgr Małgorzata Starczewska

PROGRAM LEONARDO DA VINCI - WIZYTA PRZYGOTOWAWCZA STAŻY NA MAJORCE w Hotelu „Palacio Ca Sa Galesa”  i Hotel „Can Cera” w terminie od 19 do 24 stycznia 2013

Jako osoba odpowiedzialna za szukanie nowych partnerów zagranicznych do współpracy
w ramach przygotowywania staży zagranicznych od pewnego czas prowadziłam korespondencję ze stroną hiszpańską na temat organizacji miesięcznych praktyk zawodowych w luksusowych hotelach  na Majorce dla naszych uczniów kształcących się
w zawodach hotelarz, kucharz i organizator żywienia i usług gastronomicznych. 

Podstawowym celem wyjazdu i  warunkiem współpracy z hotelami było zapewnienie młodzieży doskonałych warunków pracy na takich stanowiskach, które bezpośrednio związane są z ich zawodami.  Podczas pobytu na wyspie dokładnie omówiłam z menadżerami Hoteli „Palacio Ca Sa Galesa” i „Can Cera” program staży uczestników wyjazdu oraz obowiązki instytucji wysyłającej i goszczącej. Przeprowadzone rozmowy dotyczyły wstępnego harmonogramu projektu, stanowisk i warunków pracy, długości dniówek, bezpieczeństwa pracy i monitoringu. Ważnym było również sprawdzenie jaki rodzaj zakwaterowania będzie przygotowany dla naszych uczniów, gdyż stosownie do tego będą musieli się oni przygotować-inaczej jest gdy młodzież mieszka w hotelu z zapewnionym wyżywieniem, a inaczej gdy mieszka na kwaterach prywatnych czy w apartamentach i sama przygotowuje sobie posiłki.  Temat ten poruszyłam podczas powyższych spotkań. Strona hiszpańska zapewniłam mnie, że pomoże mi w znalezieniu dobrych miejsc noclegowych. Pod dokonaniu wszystkich uzgodnień podpisany został list intencyjny z menadżerem hotelu „Palacio Ca Sa Galesa”, który był podstawą do ubiegania się o środki finansowe w ramach Programu Leonardo da Vinci. Hotel „Can Cera” wyraził swoje zainteresowanie przyszłą współpracą, ale wtedy gdy staże będą dłuższe niż jeden miesiąc. Być może w przyszłości uda mi się nawiązać także współpracę z menadżerami innych hoteli. Założeniem horyzontalnym jest utrzymanie stałych kontaktów z hiszpańskimi partnerami, tak aby co roku mogły wyjeżdżać  tam przynajmniej dwie grupy.

„Uczę się, poznaję - zmieniam! Syklakiraw pes, prynćkiraw – paruwaw!”

W dniach 29-30 listopada 2012 we Wrocławiu, w Domu Spotkań im. Angelusa Silesiusa, odbyły się warsztaty dotyczące kultury romskiej w kontekście nierówności społecznych. Uczestniczyli w nich nauczyciele, studenci, pracownicy organizacji pozarządowych, urzędnicy… jednym słowem ci, którzy postanowili poświęcić dwa dni, aby  rozwinąć swoją wrażliwość kulturową i nauczyć się przezwyciężać bariery w kontaktach z inną kulturą, Celem ogólnym warsztatów, jak napisano w zaproszeniu wysłanym przez Organizatorów, było przygotowanie osób w nich uczestniczących do pracy w środowisku różnorodnym kulturowo w kontekście edukacyjnym uwzględniając specyfikę kultury romskiej.
(Więcej informacji tu: Warsztaty dotyczące kultury romskiej w kontekście nierówności społecznych  i tu: O projekcie „Uczę się, poznaję – zmieniam! Syklakiraw pes, prynćkiraw – paruwaw!)
Miałam niewątpliwą przyjemność uczestniczenia w tych warsztatach, zdobycia wiedzy na temat historii i kultury Romów, a także poznania mechanizmów dyskryminacji. Spotkałam ludzi zdolnych do osobistej refleksji na temat funkcjonujących w naszym społeczeństwie stereotypów.
Puenta (albo - zamiast komentarza):
"Biały, czarny, ciemny, jasny. Biorę strzykawkę, żeby zrobić sobie zastrzyk z każdej rasy. Czarny, żółty, brązowy, biały. Serca wszyscy mamy czerwone i te same ideały." /Gerard Linder, Rom, raper, siedmiokrotny mistrz Polski i mistrz świata w kick boxingu/ 

mgr Dorota Pardon  

Warto przeczytać:  Mistrz świata w kick boxingu: Za mało Romów walczy

 

Szkolenie w Izraelu

więcej zdjęć >>>

WYJAZD STUDYJNY DO ORLAND KYSTHOTELLu W BREKSTAD
W DNIACH OD 1-15.08.2009R.

Tytuł projektu: "Orland Kysthotell jako przykład nowoczesnego zarządzania
w norweskim hotelarstwie"


Fundusz Stypendialny i Szkoleniowy ustanowiony w ramach Mechanizmu Finansowego EOG oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2004-2009 ma na celu zwiększenie spójności społecznej i ekonomicznej w ramach Europejskiego Obszaru Gospodarczego poprzez działania w obszarze edukacji pomiędzy Polską a państwami-darczyńcami Królestwem Norwegii, Islandią i Liechtensteinem.
Dzięki niemu możliwy był mój wyjazd studyjny i pobyt w  Orland Kysthotell-u w miejscowości Brekstad/Norwegia w sierpniu 2009r. Szkolenie w zakresie nowoczesnego zarządzania hotelem było bardzo owocne zarówno w zbieraniu nowych doświadczeń zawodowych, poznaniu kultury, tradycji i zwyczajów norweskich, jak i nawiązaniu kontaktów z mieszkańcami regionu Trondelag.
Orland Kysthotell nie należy do sieci hoteli jak większość z nich w Norwegii. Jest w rękach prywatnych i dlatego nie ograniczają go żadne więzi partnerskie czy ramy działania wspólne dla obiektów korporacyjnych. Daje mu to możliwość rządzenia się własnymi prawami oraz szanse na stworzenie czegoś własnego, unikalnego czego nie można dostać gdzie indziej.
Orland Kysthotell należy do średniej wielkości obiektów hotelowych. Dysponuje 59 pokojami o łącznej ilości ponad stu miejsc. Hotel specjalizuje się przede wszystkim
w organizowaniu pobytu dla grup przyjeżdżających tutaj na konferencje czy inne spotkania biznesowe. Oczywiście przyjmuje również gości indywidualnych. Załoga dba o to, aby wszyscy czuli się tu bardzo dobrze. Kawiarenki przy recepcji tworzą wspaniały nastrój
i niemal rodzinną atmosfer. Można tu posiedzieć, napić się kawy czy herbaty, przeczytać codzienną prasę lub czasopisma będące do dyspozycji gości, zagrać w szachy czy warcaby, albo też wspólnie obejrzeć mecz czy inny program w telewizji. Znajduje się też pianino,
na którym gra się podczas spotkań integracyjnych. Dla osób, które pozostają w hotelu na dłużej w jednej z kawiarenek znajduje się mała biblioteczka, gdzie można poczytać książki, zapoznać się z historią i atrakcjami regionu oraz skorzystać z darmowego kącika Internetowego. A wszystko to w pięknym otoczeniu krajobrazu fiordów widocznych przez duże okna całego parteru. Jeśli ma się trochę szczęścia to zobaczyć można tu baraszkujące w morzu foki podpływające pod sam budynek hotelu.
W Norwegii wszystkie obiekty hotelowe są wysokiej klasy i nie wiele różnią się od siebie, dlatego menadżer hotelu przyjął za główny cel działania zainteresowanie swoich gości ofertą różnego rodzaju imprez towarzyszących. Przyjeżdżając do Brekstad na pozór wydaje się, że region ten poza wspaniałą przyrodą, unikalną fauną i florą oraz widokami fiordów nie wiele ma do zaoferowania. Nie ma tu prawie wcale zabytków, a rozrywki charakterystyczne dla wielkich aglomeracji miejskich po prostu nie istnieją. Tymczasem okazuje się, że można go zrobić atrakcyjnym mając w swej ofercie takie imprezy jak na przykład organizowanie obiadu dla grup w XVIII-wiecznym zameczku Austradt. Chcąc przyciągnąć do siebie zwiedzających, muzeum zgodziło się na organizowanie tam przez Orland Kysthotell imprez okolicznościowych i serwowanie dań przygotowywanych według starych norweskich receptur. Całość poprzedzona jest zwiedzaniem zamku i niemieckiego fortu z II wojny światowej.
Innym przykładem dobrej organizacji jest połączenie spotkań biznesowych z rozrywką.
Po konferencji bardzo często korzysta się tu z takich imprez jak nauka, a potem zawody strzelania z łuku czy pistoletu, rejsy statkiem po Atlantyku wzdłuż wybrzeży fiordów,  zapierające dech w piersiach rejsy łodzią motorową "SEA RAFTING", połowy dorszy, modny obecnie paintball czy wycieczki na małą wysepkę do pobliskiej dziewiętnastowiecznej latarni morskiej, gdzie zwiedzanie kończy się posiłkiem składającym się z owoców morza, spożywanym wspólnie z mieszkańcami latarni.  Organizowanych imprez można
by wymieniać bez końca - golf, curling, iceskating, itp. Każda z nich jest doskonale zaplanowana w czasie. Często rozpoczyna się je piciem kawy podawanej z ciastkiem,
a następnie zaczyna się właściwa impreza poprzedzona instruktażem np. jak należy zakładać kamizelki ratunkowe, czy odzież ochronną oraz jak zachować się w sytuacjach ewentualnych zagrożeń. Jeśli grupa decyduje się na nocleg w hotelu to wtedy również załoga stara się aby wieczór upłynął wszystkim w przyjemnej atmosferze. Można
go oczywiście spędzić w pokoju oglądając np. telewizję, ale zadaniem recepcji jest zintegrowanie grupy, a więc proponuje się spotkanie na dole, gdzie można wspólnie pośpiewać znane piosenki norweskie, zorganizować quiz czy spotkanie z ciekawymi ludźmi regionu Orland. Ciepłej atmosferze sprzyja oświetlenie wieczorem okien i stolików małymi świecami, co daje wyjątkowy, miły nastrój. Gdy grupa jest liczna i nie wszystkich interesuje ten sam program, dzieli się ją na podgrupy. Jedni korzystają na przykład z możliwości szybkiej nauki gry na gitarze. Podczas godzinnego spotkania można podobno nauczyć
się kilku akordów, na bazie których jest się w stanie zagrać kilkanaście, a nawet i więcej prostych melodii norweskich. Inni w tym czasie bawią się w fotoamatorów, poznają techniki robienia dobrych zdjęć i wywoływania ich. Te nietypowe zabawy są możliwe ze względu
na to, że budynek hotelowy jest połączony z Miejskim Domem Kultury, gdzie takie zajęcia mają miejsce. Dobra współpraca z nim pomaga w organizowaniu różnorodnych spotkań tematycznych. Przy hotelu znajduje się również kino i muzeum tkactwa artystki Hannah Ryggen, która poprzez swoje prace wyrażała swoje zaangażowanie w sprawy polityczne
i społeczne. Załoga hotelu współpracuje również z miejscowymi artystami, którzy zabawiają gości muzyką, dowcipami bądź sztuczkami.
Położenie  w odległości zaledwie godziny jazdy wodolotem, tzw. speed boat od Trondheim, głównego miasta regionu Trondelag powoduje, że Orland Kysthotell w Brekstad jest często odwiedzanym miejscem. Region Orland jest stosunkowo słabo zaludniony i nie ma tu wielu hoteli, ale te, które są nie mogą pochwalić się wspaniałym widokiem  na morze.
To z pewnością często decyduje o tym, że grupy przyjeżdżają właśnie tutaj aby przeszkolić się i miło spędzić czas.   Ciepłe prądy morskie z Atlantyku oraz przypływy i odpływy sprawiają, że te przybrzeżne tereny RAMSAR dają bogactwo wyżywienia dla ptaków zatrzymujących się tutaj w ich wędrówce jesiennej do Afryki. Hotel wykorzystał tą wiedzę dla swoich potrzeb organizując wycieczki w te rejony.
Jedno z wyjść hotelowych jest bezpośrednio na trap promu. Gdy przypływa nowa grupa gości  rozciągany jest na nim czerwony dywan symbolizujący gorące powitanie.  
W budynku znajduje się dziesięć sal konferencyjnych z nowoczesnym sprzętem audiowizualnym. Największa z nich, super nowoczesna, może pomieścić około 600 osób. Zadziwiający jest sposób projektowania takich obiektów w Norwegii. Spełniają one różne funkcje, np. konstrukcja krzeseł w auli jest ruchoma i pozwala przesunąć je do ściany, przez co można wykorzystać pomieszczenie do organizowania różnych imprez.
Gorąco zachęcam nauczycieli do wzięcia udzału w podobnych projektach finansowanych przez Królestwo Norwegii, Islandię i Lichtenstein. Nabyta podczas takiego pobytu wiedza
i umiejętności oraz bogactwo wrażeń z pewnością są wartością dodaną i każdemu z nas przydadzą się w pracy zawodowej.

Tychy, 18.08.2009r.

mgr M. Depta