Kursy i szkolenia nauczycieli/kadry pedagogicznej
Zawód moją pasją – możliwość zdobycia nowych umiejętności
w największym regionie hotelarsko-gastronomicznym południowej Portugalii Algavre
Wyspy Szczęśliwe drogą do doskonałości, kariery i osiągnięcia mistrzostwa zawodowego dla uczniów i nauczycieli Zespołu Szkół nr 7
w Tychach
Nauczyciele i uczniowie gastronomii i hotelarstwa partnerami na drodze do mistrzostwa zawodowego
"Kontekst nauczania o Holocauście" - seminarium zaawansowane dla nauczycieli (Kraków, Muzeum Żydowskie "Galicja", 5-11 lipca 2015)
„Nowoczesny
nauczyciel zawodu
wizytówką szkoły przyszłych liderów hotelarstwa i
gastronomii” - GARŚĆ IMPRESJII Z MALTAŃSKIEJ SESJI
CZYLI
JAK NAUCZYCIELE SIĘ UCZYLI
Od prawie dziesięciu lat uczniowie naszej szkoły sprawdzają
swoją
wiedzę i umiejętności oraz nabywają doświadczenia zawodowego w
najlepszych restauracjach i hotelach Europy. Dzięki projektom unijnym
byli już w Norwegii, na Malcie, we Włoszech na Cyprze i Majorce, a
wkrótce rozpocznie się rywalizacja o udział w wyjeździe na
praktykę zawodową w Portugalii. Uczniowie podróżują, szkolą
się,
zwiedzają i wracają bogatsi o nowe umiejętności. Przywożą z zagranicy
nowe doświadczenia, nowe – poszerzone horyzonty i nową
pewność
siebie. Taki stan rzeczy w Zespole Szkół numer 7 w Tychach
nikogo już nie dziwi. W tym roku jednak role się odmieniły, bo oto na
szkolenie zagraniczne wyjechali nauczyciele.
Staż nauczycielski na Malcie odbył się w październiku i objął dwie
grupy nauczycieli po sześć osób każda. Jego celem było
zapoznanie nauczycieli języków obcych zawodowych,
nauczycieli
kształcących w zawodach gastronomiczno-hotelarskich oraz
współpracujących z nimi nauczycieli przedmiotów
ogólnokształcących, z najwyższymi standardami świadczenia
usług
hotelarskich i gastronomicznych.
Malta to malutka wyspa usytuowana między wybrzeżem Północnej
Afryki a Sycylią i Włochami. Jej położenie oraz burzliwa historia miały
ogromny wpływ na tutejszą kulturę i kuchnię.Właśnie Malta okazała się
doskonałą destynacją dla naszego projektu, ponieważ gospodarka wyspy w
przeważającym stopniu oparta jest na przemyśle gastronomiczno -
hotelarskim. Nauczyciele uczestniczyli tu w szkoleniach,
które
pozwoliły im zapoznać się ze strukturą i organizacją nowoczesnego
przedsiębiorstwa hotelarsko-gastronomicznego. Przez cały tydzień
przyglądali się funkcjonowaniu nowoczesnych rozwiązań stosowanych we
współczesnych hotelach, oferujących najwyższy standard
usług. Po
zakończonych szkoleniach mieli okazję do zwiedzenia Malty, poznania jej
historii i architektury. Zostali również zaznajomieni ze
stosowanymi na wyspie systemami kształcenia.
Każdy dzień szkolenia rozpoczynał się od "traditional English
breakfast", lub – w wersji bardziej swojskiej - po prostu od
chleba z szynką i serem. Po czymś dla ciała następowało coś dla ducha
– czyli Grono Pedagogiczne wyruszało na spotkania z
hotelowymi
„bossami”, aby zgłębiać tajniki ich profesji. Każdy
hotel
miał swoją specyfikę, a świetnie przygotowani pracownicy branży
cierpliwie odpowiadali na nasze pytania. W ten sposób
następowała twarda konfrontacja wiedzy teoretycznej z brutalnym
„realem”, co bez dwóch zdań owocowało
poszerzeniem
horyzontów i wzbogaceniem naszych kwalifikacji.
Aby jeszcze pełniej skorzystać ze szkolenia - Panie Anglistki starały
się zdobyć jak najwięcej materiałów autentycznych napisanych
żywym - funkcjonującym współcześnie w gastronomii i
hotelarstwie, językiem angielskim. Fotografowały więc z zacięciem
napotykane oznaczenia i tablice informacyjne znajdujące się we
wszystkich sekcjach zwiedzanych hoteli (od kantyny dla personelu po SPA
dla VIP-ów). Konsekwentnie pozyskiwały ulotki i foldery z
biur
informacji turystycznej, kolekcjonowały reklamy atrakcji regionu. A
wszystko po to, by rozbudowywać swój warsztat dydaktyczny i
móc przybliżać uczniom fachowe słownictwo angielskie
–
takie, które na co dzień funkcjonuje w biznesie hotelarsko
– gastronomicznym. Kierowana identycznymi pobudkami, jedyna w
naszej grupie Przedstawicielka Pionu BHP – nie odpuściła
żadnemu
maltańskiemu hotelowemu BHP-owcowi, wypruwając z jednego po drugim
wszelkie zawodowe informacje, ze szczególnym uwzględnieniem
zagadnień zabezpieczania i obsługi osób niepełnosprawnych.
Po
„szarpaniu wiedzy” na drugim miejscu w hierarchii
zainteresowań „Grona P.” uplasowała się kuchnia
maltańska,
którą krótko można scharakteryzować jako "good
value for
money" czyli "dobra jakość za przyzwoitą cenę". Ze względu na położenie
i historię wyspy kuchnię maltańską określa się mianem "kuchni
śródziemnomorskiej”. Rzeczywiście - jedzenie było
nie za
drogie i dobre – zatem popołudniami systematycznie
odwiedzałyśmy
maltańskie bary i restauracje, w których mogłyśmy się
delektować
najróżniejszymi, świeżo złowionymi rybami i owocami morza
absolutnie niedostępnymi w naszym klimacie.
O bezprecedensowym poświęceniu i przykładnym zaangażowaniu
„Grona
P.” w wypełnienie tej zaszczytnej, badawczej misji kulinarnej
niech świadczy fakt, iż nawet 30-sto stopniowe upały nie przeszkodziły
nam w degustowaniu dań.
Prócz oddawania się dwóm powyżej wymienionym
pasjom,
cieszyłyśmy się dodatkowymi atrakcjami, jakich dostarczyli nam
Gospodarze, chcąc w jak największym stopniu uatrakcyjnić nasz pobyt na
szkoleniu. Jedną z nich – i to taką, której z
pewnością
długo nie zapomnimy – była wycieczka na plażę zwaną "Blue
Laguna". Ze względu na wspaniałą roślinność i przejrzysty błękit wody
jest ona uznawana za jedną z najpiękniejszych w kraju. Położona jest na
sąsiadującej z Maltą wysepce Comino, oddalonej o kilka
kilometrów, czyli gdzieś około 20 minut podróży
promem.
Jednak w mniemaniu naszych Gospodarzy dwudziestominutowy rejs nie był
wystarczającą atrakcją. Abyśmy w pełni mogły docenić uroki całej wyspy
Malty i jej architekturę od strony morza, wykupili nam rejs
trzygodzinny z docelowym postojem na kąpiel w zatoce wysepki Comino. I
te właśnie trzy godziny - rozciągnięte w 180 minut i w 10800 sekund
spędzonych na solidnie bujającym pokładzie – stanowią o
najbardziej niezapomnianych naszych przeżyciach. Albowiem uroki
mijanych wysp były powalające. Od piękna architektury kręciło nam się w
głowach. Ale docelowa Laguna nie była „Błękitna”,
była
zielona .…. jak niektóre nasze twarze i taką w
naszej
pamięci pozostanie. Na szczęście duch „wilka
morskiego”
– mobilizujący nas wszystkie do przetrwania tego rejsu
towarzyszył nam do końca.
W ramach realizacji programu kulturowego zwiedziłyśmy
również
stolicę Malty - Valettę. Oprócz bogactwa architektury w
naszej
pamięci zostanie na pewno wizyta w Katedrze i muzeum Św. Jana, gdzie
uwagę turystów przykuwa obraz Caravaggia z 1608 roku
znajdujący
się w oratorium. Obraz uważany za najlepsze dzieło z okresu pobytu
artysty na Malcie zachwyca grą światłocieni – techniki,
którą w mistrzowski sposób posługiwał się
Caravaggio.
Pojechałyśmy również promem na wyspę Gozo. Wyspa Gozo
postrzegana jest przez niektórych jako ładniejsza, młodsza
siostra Malty. Chociaż da się odczuć, że żyje się tam wolniej, wyspa
jest bardziej zielona i przyciąga nie mniej znamienitymi atrakcjami
(świątynia Ggantija, jaskinia Calipso),wydarzeniami kulturalnymi i
możliwościami spędzania wolnego czasu (wymarzone miejsce ze względu na
otaczającą przyrodę na nurkowanie, żeglowanie i wspinaczkę skalną).
Również dla koneserów podróży
kulinarnych jest to
wyśmienita propozycja ze względu na regionalną kuchnię. Na Gozo
skorzystałyśmy z bardzo popularnej formy zwiedzania wyspy z wysokości
dwupoziomowego autobusu z otwartym dachem ( hop in and hop off). Osoba
podróżująca takim autobusem otrzymuje słuchawki, wybiera
język w
którym chce, aby przewodnik oprowadzał ją po wyspie ...i z
wysokości pokładu autobusu podziwia wszystko to o czym opowiada nagrany
tekst. W trakcie trwania wycieczki są również przewidziane
postoje i to turysta sam decyduje jak długo chce pozostać w danym
miejscu, gdyż autobusy regularnie przyjeżdżają i odjeżdżają z miejsc
postojowych. Wyprawa była bardzo udana, ponieważ w tak
krótkim
czasie udało nam się zobaczyć tak wiele.
Wracamy z maltańskiej ekspedycji i nasze myśli biegną już ku naszej
szkole i naszym Uczniom. Fakt. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że
Uczniowie podróżują, szkolą się, zwiedzają i wracają z coraz
bardziej rozwiniętymi skrzydłami. Teraz musimy przyzwyczaić się do
czegoś następnego. Ku naszemu zdziwieniu czujemy, że i nam –
nauczycielom – w naszych skrzydłach kiełkują..... nowe
pióra.
Czy te pióra pozwolą nam napisać kolejne historie dla naszej
szkoły?
Czas pokaże!
Barbara Starzyńska i Halina Pokorska
„Nowoczesny nauczyciel zawodu
wizytówką szkoły przyszłych liderów hotelarstwa i
gastronomii” - grupa 1
W dniach 05
– 12.10.14 grupa 6 nauczycieli z Zespołu
Szkół nr 7 w Tychach wzięła udział w szkoleniu realizowanym
w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki –
instytucjonalna mobilność kadry edukacyjnej. Celem szkolenia było
pogłębienie znajomości języka angielskiego zwłaszcza w zakresie
słownictwa zawodowego oraz poznanie nowych trendów branży
hotelarsko – gastronomicznej. W szkoleniu wzięli udział
zarówno nauczyciele języków obcych ( Pani Ewa
Donigiewicz, Pani Agnieszka Kruber – Korda, Pani Anna
Czardybon), jak i przedmiotów zawodowych ( Pani Małgorzata
Starczewska, Pani Urszula Więzik) oraz przedstawiciel dyrekcji w osobie
Pana Wicedyrektora Arkadiusza Gniewka.
Po „burzliwym” locie udało nam się szczęśliwie
wylądować na jednej ze śródziemnomorskich wysp jaką jest
Malta. Pierwsze wrażenia…..wyspa, która miała być
skąpana w słońcu była skąpana….ale w ulewnym deszczu. Na
szczęście pierwszy dzień pobytu okazał się być złudnym wrażeniem.
Podczas 4 dni intensywnych spotkań w wysokiej klasy hotelach 4* i 5*
oraz placówkach kształcenia zawodowego (Uniwersytet
Maltański, Institute of Tourism Studies) poznaliśmy strukturę
organizacyjną hoteli, stosowane strategie marketingowe oraz zgłębiliśmy
tajniki kuchni maltańskiej. Chyba na wszystkich nauczycielach
największe wrażenie wywarł hotel The Westin Dragonara Resort. Hotel ten
należy do Międzynarodowej Sieci Hotelowej Starwood Hotels &
Resorts – zrzeszającej jedne z najbardziej luksusowych hoteli
na świecie (m.in. słynny Sheraton). Hotel ten posiada bardzo
rozbudowaną strukturę organizacyjną – od najbardziej
popularnych stanowiska takich jak; recepcjoniści, kelnerzy, panie
pokojowe do stanowisk rzadko, a właściwie w ogóle nie
spotykanych w hotelach klasy ekonomicznej takich jak: concierge,
pracownicy działu call centre czy guest relations. Ciekawostką spotkaną
w tym hotelu było również niestandardowe wyposażenie pokoi
np. podgrzewacz do ręczników oraz umieszczenie na
identyfikatorze pracowników oprócz ich imienia i
nazwiska również ich hobby. Celem takiego zaprojektowania
identyfikatorów pracowników było umożliwienie
gościem porozmawiania z obsługą hotelu na tematy będące ich
wspólną pasją. Bo przecież hotelarstwo to nie tylko
zaspokojenie podstawowych potrzeb gości jakimi są sen i wyżywienie, ale
przede wszystkim udzielenie im gościny.
Oprócz hoteli mieliśmy również okazję poznać
maltański system edukacji. Znacznie różni się on od naszego
systemu nauczania. Uczniowie decydujący się na kontynuowanie nauki w
placówkach kształcenia zawodowego uczą się typowo
praktycznych umiejętności nie tylko w salach ćwiczeniowych, ale
również w restauracjach będących własnością instytutu.
Ponadto każdy uczeń Institute of Tourism Studies obowiązkowo musi odbyć
roczny staż za granicą. Podczas szkolenia mieliśmy również
okazję dokonać oceny organoleptycznej maltańskiego pieczywa w piekarni
Maypole, która od pokoleń zajmuje się produkcją pieczywa
oraz wyrobów cukierniczych. A to wszystko dzięki słynnemu
cytatowi Pani Ani Czardybon…”How does it
taste”. Malta słynie nie tylko z doskonałej kuchni,
ale również ze znakomitych win. Dzięki spotkaniu w winiarni
Meridiana mieliśmy okazję poznać proces produkcji tamtejszych win w
pięknej scenerii przypominającej toskańską sielankę.
Podczas szkolenia mieliśmy okazje nie tylko pogłębić swoją wiedzę z
zakresu hotelarstwa i gastronomii, ale mogliśmy również
poznać kulturę oraz ciekawe miejsca znajdujące się na wyspie. Malta to
bogactwo megalitycznej architektury, którą mogliśmy
podziwiać w Mdinie, Valettcie i na wyspie Gozo. Nie omieszkaliśmy
również zażyć kąpieli morskich i słonecznych w przepięknej
Blue Lagoonie na wyspie Comino. Udział w szkoleniu pozwolił nam na
pogłębienie naszych umiejętności językowych, wyposażył nas w aktualną
wiedzę z zakresu hotelarstwa i gastronomii, a przede wszystkim
poszerzył nasze horyzonty myślowei utwierdził nas w przekonaniu, że
„podróże kształcą”. Dodatkowym gratisem
wcześniej nie zaplanowanym w naszym szkoleniu była kolacja z
absolwentami naszej szkoły Irkiem Sterkowiczem oraz Mateuszem Młockiem.
Takie spotkania są dowodem na to, iż nasza szkoła to nie tylko mury,
ale przede wszystkim wspaniali pedagodzy, którzy potrafili
zaszczepić w uczniach pasję do swojego zawodu oraz wyposażyli ich w
umiejętności, które pozwoliły im stać się obywatelami
współczesnej Europy.
LetniA Szkoła Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie
Wakacje to czas, który warto wykorzystać dobrze. Na odpoczynek, bo ten po miesiącach pracy wszystkim nam się należy – ale i na naukę, bo przecież tyle w świecie ciekawych i ważnych rzeczy, które poznać i warto, i należy.
Od 20-23 lipca 2014 r. w Letniej Szkole Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie wraz z grupą nauczycieli z całej Polski wzięłam udział w zajęciach poświęconych historii i kulturze Żydów polskich. Te cztery lipcowe dni spędziłam na wykładach („Od loszn kojdesz do mame losz. O językach żydowskich”, „Święte księgi judaizmu”, „Żydzi i Polacy – 1000 lat koegzystencji”, „Zagłada Żydów przez pryzmat Archiwum Ringelbluma”, „Teologia i filozofia żydowska wobec Holokaustu”), warsztatach („Obcy i niemili – mechanizmy wykluczenia na przykładzie mniejszości żydowskiej”, „Archiwum Ringelbluma – praca z materiałami źródłowymi), dyskusjach… Ogrom wiedzy, przeżyć, emocji – dochodzących do głosu zwłaszcza wtedy, gdy przychodziło wstać z wygodnego krzesła, wyjść z sali wykładowej i udać się na spacer po Warszawie – tej współczesnej, wypełnionej gwarem spieszących do swoich codziennych spraw ludzi – i tej, o której istnieniu przypominają wmurowane w chodniki płyty z symbolicznym napisem MUR GETTA 1940/GHETTO WALL 1943. A także podczas wędrówki po żydowskim cmentarzu na ul. Okopowej, gdy dobrze przecież znane z lektury słowa Marka Edelmana: „Najważniejsze jest życie, a kiedy już jest życie, najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność...” trzeba było przemyśleć na nowo. I jeszcze - najmocniej chyba - podczas Marszu Pamięci, którego uczestnicy przynieśli ze sobą paski papieru z wypisanymi na nich imionami ludzi – ofiar Zagłady, aby nie pozwolić, by Ci, którzy kiedyś je nosili zostali zapomniani.
Szkolenie pomogło mi uporządkować i pogłębić wiedzę, zobaczyć
na własne oczy miejsca,
o których dotychczas tylko czytałam, poznać ciekawych
ludzi… Mogłam ten czas spędzić inaczej – w lesie,
w kinie, na basenie, na innych – może bardziej wakacyjnych
szlakach.
A jednak, żałowałabym, gdybym tutaj nie przyjechała.
kurs „Building Learning Power”
Dzięki funduszom unijnym w ramach programu Comenius – Mobilność Szkolnej Kadry Edukacyjnej miałam możliwość uczestniczenia w kursie „Building Learning Power” organizowanym przez Richard Language College w Bournemouth w Wielkiej Brytanii. Udział w szkoleniu dał mi nowe spojrzenie na edukację i uświadomił konieczność wprowadzenia zmian w zajęciach lekcyjnych. Niestety wiele szkół nadal pracuje według tradycyjnego modelu nauczania, co w nowoczesnym, stale zmieniającym się świecie nie zdaje egzaminu. Udział w szkoleniu potwierdził moje przekonania, iż za edukację uczniów odpowiedzialni są nie tylko nauczyciele, ale również sama młodzież. Ideą Building Learning Power jest zaprzestanie „karmienia” uczniów wiedzą, lecz wzbudzenie w nich umiejętności bycia managerami własnego życia, efektywnymi uczestnikami społeczności szkolnej, kreatywnymi myślicielami i krytycznymi obywatelami, którzy potrafią dostrzec swoje słabe strony i wiedzą nad którymi umiejętnościami muszą popracować, aby z sukcesem zakończyć swoją edukację. Wyjazd na takie szkolenie to nie tylko możliwość zdobycia teoretycznej wiedzy, ale również szansa na zaobserwowanie placówek oświatowych w innych krajach. Ja miałam możliwość zobaczenia szkoły Corfe Hills School w Pool. Jest to szkoła, która kształci młodzież w wieku 13-18 lat. System edukacyjny w Wielkiej Brytanii znacznie odbiega od polskiego systemu kształcenia. Co przykuło moją uwagę to to, że w szkołach nie ma podziału na klasy. Uczniowie mają część zajęć obowiązkowych np. matematyka ( która odbywa się na różnych poziomach nauczania), j. angielski, a część zajęć wybierają zgodnie ze swoimi zainteresowaniami np. muzyka, teatr, projektowanie ubioru, zajęcia kulinarne. Wszyscy uczniowie i nauczyciele rozpoczynają i kończą zajęcia lekcyjne w tych samych godzinach ( 9:00 – 15:00), każdy nauczyciel współpracuje z nauczycielem wspomagającym, który pomaga mu w przygotowaniu zajęć. Również system wynagradzania nauczycieli znacznie odbiega od naszych polskich realiów. Wysokość wynagrodzenia zależy od ilości obowiązków jakie posiada dany nauczyciel, a nie od stopnia awansu i ilości lat przepracowanych w szkole. Ciekawym rozwiązaniem jest również organizacja zastępstw za nieobecnych nauczycieli. Odbywa się to na zasadach outsourcingu czyli wynajmowania tutorów od firm zewnętrznych, którzy realizują zastępstwa w oparciu o przygotowane przez nieobecnego nauczyciela materiały. Poza codziennymi zajęcia w szkole miałam również możliwość zobaczenia ciekawych miejsc w południowej Anglii. Zwiedziłam miejscowość Bath, która słynie z łaźni rzymskich, jak również miałam możliwość zobaczenia przepięknego klifowego wybrzeża – Jurassic Coast. Ponieważ uczę przedmiotów gastronomicznych i hotelarskich, a poznawanie odmiennych kultur i kuchni różnych narodów to moja pasja postanowiłam skorzystać z opcji mieszkania u brytyjskiej rodziny. Miałam szczęście, ponieważ moja host mama pracowała w gastronomii, w związku z czym moje posiłki doskonale odzwierciedlały brytyjską kuchnię: Shepherd pie, baked potato, puddingi, gotowana fasola. Niemniej jednak polski akcent również znalazł miejsce na brytyjskim stole – ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu w tłusty czwartek na deser zaserwowano mi naszego, polskiego pączka;). Bardzo dziękuję szkole Richard Language College oraz Lenowi i Eunice Harmes za bardzo gościnne przyjęcie mnie na brytyjskich wyspach.
mgr Małgorzata Starczewska
PROGRAM LEONARDO DA VINCI -
WIZYTA PRZYGOTOWAWCZA STAŻY NA MAJORCE w Hotelu „Palacio Ca
Sa Galesa” i Hotel „Can Cera” w
terminie od 19 do 24 stycznia 2013
Jako osoba odpowiedzialna za szukanie nowych
partnerów zagranicznych do współpracy
w ramach przygotowywania staży zagranicznych od pewnego czas
prowadziłam korespondencję ze stroną hiszpańską na temat organizacji
miesięcznych praktyk zawodowych w luksusowych hotelach na
Majorce
dla naszych uczniów kształcących się
w zawodach hotelarz, kucharz i organizator żywienia i usług
gastronomicznych.
Podstawowym celem wyjazdu i warunkiem współpracy z hotelami było zapewnienie młodzieży doskonałych warunków pracy na takich stanowiskach, które bezpośrednio związane są z ich zawodami. Podczas pobytu na wyspie dokładnie omówiłam z menadżerami Hoteli „Palacio Ca Sa Galesa” i „Can Cera” program staży uczestników wyjazdu oraz obowiązki instytucji wysyłającej i goszczącej. Przeprowadzone rozmowy dotyczyły wstępnego harmonogramu projektu, stanowisk i warunków pracy, długości dniówek, bezpieczeństwa pracy i monitoringu. Ważnym było również sprawdzenie jaki rodzaj zakwaterowania będzie przygotowany dla naszych uczniów, gdyż stosownie do tego będą musieli się oni przygotować-inaczej jest gdy młodzież mieszka w hotelu z zapewnionym wyżywieniem, a inaczej gdy mieszka na kwaterach prywatnych czy w apartamentach i sama przygotowuje sobie posiłki. Temat ten poruszyłam podczas powyższych spotkań. Strona hiszpańska zapewniłam mnie, że pomoże mi w znalezieniu dobrych miejsc noclegowych. Pod dokonaniu wszystkich uzgodnień podpisany został list intencyjny z menadżerem hotelu „Palacio Ca Sa Galesa”, który był podstawą do ubiegania się o środki finansowe w ramach Programu Leonardo da Vinci. Hotel „Can Cera” wyraził swoje zainteresowanie przyszłą współpracą, ale wtedy gdy staże będą dłuższe niż jeden miesiąc. Być może w przyszłości uda mi się nawiązać także współpracę z menadżerami innych hoteli. Założeniem horyzontalnym jest utrzymanie stałych kontaktów z hiszpańskimi partnerami, tak aby co roku mogły wyjeżdżać tam przynajmniej dwie grupy.
„Uczę się, poznaję - zmieniam! Syklakiraw pes, prynćkiraw – paruwaw!”
W dniach 29-30 listopada 2012
we Wrocławiu, w Domu Spotkań im. Angelusa Silesiusa, odbyły się warsztaty dotyczące kultury
romskiej w kontekście nierówności społecznych.
Uczestniczyli w nich nauczyciele, studenci, pracownicy organizacji
pozarządowych, urzędnicy… jednym słowem ci,
którzy
postanowili poświęcić dwa dni, aby rozwinąć swoją wrażliwość
kulturową i nauczyć się przezwyciężać bariery w kontaktach z inną
kulturą, Celem ogólnym warsztatów, jak napisano w
zaproszeniu wysłanym przez Organizatorów, było przygotowanie
osób w nich uczestniczących do pracy w środowisku
różnorodnym kulturowo w kontekście edukacyjnym uwzględniając
specyfikę kultury romskiej.
(Więcej informacji tu: Warsztaty
dotyczące kultury romskiej w kontekście nierówności
społecznych i tu: O projekcie
„Uczę się, poznaję – zmieniam! Syklakiraw pes,
prynćkiraw – paruwaw!)
Miałam niewątpliwą przyjemność uczestniczenia w tych warsztatach,
zdobycia wiedzy na temat historii i kultury Romów, a także
poznania mechanizmów dyskryminacji. Spotkałam ludzi zdolnych
do
osobistej refleksji na temat funkcjonujących w naszym społeczeństwie
stereotypów.
Puenta (albo - zamiast komentarza):
"Biały, czarny, ciemny, jasny. Biorę strzykawkę, żeby zrobić sobie
zastrzyk z każdej rasy. Czarny, żółty, brązowy, biały. Serca
wszyscy mamy czerwone i te same ideały." /Gerard Linder, Rom, raper,
siedmiokrotny mistrz Polski i mistrz świata w kick boxingu/
mgr Dorota Pardon
Warto przeczytać: Mistrz
świata w kick boxingu: Za mało Romów walczy
Szkolenie w Izraelu
WYJAZD STUDYJNY DO ORLAND KYSTHOTELLu W BREKSTAD
W DNIACH OD 1-15.08.2009R.
Tytuł projektu: "Orland Kysthotell jako przykład nowoczesnego
zarządzania
w norweskim hotelarstwie"
Fundusz Stypendialny i Szkoleniowy ustanowiony w ramach
Mechanizmu
Finansowego EOG oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata
2004-2009 ma na celu zwiększenie spójności społecznej i
ekonomicznej w ramach Europejskiego Obszaru Gospodarczego poprzez
działania w obszarze edukacji pomiędzy Polską a państwami-darczyńcami
Królestwem Norwegii, Islandią i Liechtensteinem.
Dzięki niemu możliwy był mój wyjazd studyjny i pobyt
w
Orland Kysthotell-u w miejscowości Brekstad/Norwegia w sierpniu 2009r.
Szkolenie w zakresie nowoczesnego zarządzania hotelem było bardzo
owocne zarówno w zbieraniu nowych doświadczeń zawodowych,
poznaniu kultury, tradycji i zwyczajów norweskich, jak i
nawiązaniu kontaktów z mieszkańcami regionu Trondelag.
Orland Kysthotell nie należy do sieci hoteli jak większość z nich w
Norwegii. Jest w rękach prywatnych i dlatego nie ograniczają go żadne
więzi partnerskie czy ramy działania wspólne dla
obiektów
korporacyjnych. Daje mu to możliwość rządzenia się własnymi prawami
oraz szanse na stworzenie czegoś własnego, unikalnego czego nie można
dostać gdzie indziej.
Orland Kysthotell należy do średniej wielkości obiektów
hotelowych. Dysponuje 59 pokojami o łącznej ilości ponad stu miejsc.
Hotel specjalizuje się przede wszystkim
w organizowaniu pobytu dla grup
przyjeżdżających tutaj na konferencje czy inne spotkania biznesowe.
Oczywiście przyjmuje również gości indywidualnych. Załoga
dba o
to, aby wszyscy czuli się tu bardzo dobrze. Kawiarenki przy recepcji
tworzą wspaniały nastrój
i niemal rodzinną atmosfer. Można tu
posiedzieć, napić się kawy czy herbaty, przeczytać codzienną prasę lub
czasopisma będące do dyspozycji gości, zagrać w szachy czy warcaby,
albo też wspólnie obejrzeć mecz czy inny program w
telewizji.
Znajduje się też pianino,
na którym gra się podczas spotkań
integracyjnych. Dla osób, które pozostają w
hotelu na
dłużej w jednej z kawiarenek znajduje się mała biblioteczka, gdzie
można poczytać książki, zapoznać się z historią i atrakcjami regionu
oraz skorzystać z darmowego kącika Internetowego. A wszystko to w
pięknym otoczeniu krajobrazu fiordów widocznych przez duże
okna
całego parteru. Jeśli ma się trochę szczęścia to zobaczyć można tu
baraszkujące w morzu foki podpływające pod sam budynek hotelu.
W Norwegii wszystkie obiekty hotelowe są wysokiej klasy i nie wiele
różnią się od siebie, dlatego menadżer hotelu przyjął za
główny cel działania zainteresowanie swoich gości ofertą
różnego rodzaju imprez towarzyszących. Przyjeżdżając do
Brekstad
na pozór wydaje się, że region ten poza wspaniałą przyrodą,
unikalną fauną i florą oraz widokami fiordów nie wiele ma do
zaoferowania. Nie ma tu prawie wcale zabytków, a rozrywki
charakterystyczne dla wielkich aglomeracji miejskich po prostu nie
istnieją. Tymczasem okazuje się, że można go zrobić atrakcyjnym mając w
swej ofercie takie imprezy jak na przykład organizowanie obiadu dla
grup w XVIII-wiecznym zameczku Austradt. Chcąc przyciągnąć do siebie
zwiedzających, muzeum zgodziło się na organizowanie tam przez Orland
Kysthotell imprez okolicznościowych i serwowanie dań przygotowywanych
według starych norweskich receptur. Całość poprzedzona jest zwiedzaniem
zamku i niemieckiego fortu z II wojny światowej.
Innym przykładem dobrej organizacji jest połączenie spotkań biznesowych
z rozrywką.
Po konferencji bardzo często korzysta się tu z takich
imprez jak nauka, a potem zawody strzelania z łuku czy pistoletu, rejsy
statkiem po Atlantyku wzdłuż wybrzeży fiordów,
zapierające
dech w piersiach rejsy łodzią motorową "SEA RAFTING", połowy dorszy,
modny obecnie paintball czy wycieczki na małą wysepkę do pobliskiej
dziewiętnastowiecznej latarni morskiej, gdzie zwiedzanie kończy się
posiłkiem składającym się z owoców morza, spożywanym
wspólnie z mieszkańcami latarni. Organizowanych
imprez
można
by wymieniać bez końca - golf, curling, iceskating, itp. Każda z
nich jest doskonale zaplanowana w czasie. Często rozpoczyna się je
piciem kawy podawanej z ciastkiem,
a następnie zaczyna się właściwa
impreza poprzedzona instruktażem np. jak należy zakładać kamizelki
ratunkowe, czy odzież ochronną oraz jak zachować się w sytuacjach
ewentualnych zagrożeń. Jeśli grupa decyduje się na nocleg w hotelu to
wtedy również załoga stara się aby wieczór
upłynął
wszystkim w przyjemnej atmosferze. Można
go oczywiście spędzić w pokoju
oglądając np. telewizję, ale zadaniem recepcji jest zintegrowanie
grupy, a więc proponuje się spotkanie na dole, gdzie można
wspólnie pośpiewać znane piosenki norweskie, zorganizować
quiz
czy spotkanie z ciekawymi ludźmi regionu Orland. Ciepłej atmosferze
sprzyja oświetlenie wieczorem okien i stolików małymi
świecami,
co daje wyjątkowy, miły nastrój. Gdy grupa jest liczna i nie
wszystkich interesuje ten sam program, dzieli się ją na podgrupy. Jedni
korzystają na przykład z możliwości szybkiej nauki gry na gitarze.
Podczas godzinnego spotkania można podobno nauczyć
się kilku
akordów, na bazie których jest się w stanie
zagrać
kilkanaście, a nawet i więcej prostych melodii norweskich. Inni w tym
czasie bawią się w fotoamatorów, poznają techniki robienia
dobrych zdjęć i wywoływania ich. Te nietypowe zabawy są możliwe ze
względu
na to, że budynek hotelowy jest połączony z Miejskim Domem
Kultury, gdzie takie zajęcia mają miejsce. Dobra współpraca
z
nim pomaga w organizowaniu różnorodnych spotkań
tematycznych.
Przy hotelu znajduje się również kino i muzeum tkactwa
artystki
Hannah Ryggen, która poprzez swoje prace wyrażała swoje
zaangażowanie w sprawy polityczne
i społeczne. Załoga hotelu
współpracuje również z miejscowymi artystami,
którzy zabawiają gości muzyką, dowcipami bądź sztuczkami.
Położenie w odległości zaledwie godziny jazdy wodolotem, tzw.
speed boat od Trondheim, głównego miasta regionu Trondelag
powoduje, że Orland Kysthotell w Brekstad jest często odwiedzanym
miejscem. Region Orland jest stosunkowo słabo zaludniony i nie ma tu
wielu hoteli, ale te, które są nie mogą pochwalić się
wspaniałym
widokiem na morze.
To z pewnością często decyduje o tym, że grupy
przyjeżdżają właśnie tutaj aby przeszkolić się i miło spędzić
czas. Ciepłe prądy morskie z Atlantyku oraz
przypływy i
odpływy sprawiają, że te przybrzeżne tereny RAMSAR dają bogactwo
wyżywienia dla ptaków zatrzymujących się tutaj w ich
wędrówce jesiennej do Afryki. Hotel wykorzystał tą wiedzę
dla
swoich potrzeb organizując wycieczki w te rejony.
Jedno z wyjść hotelowych jest bezpośrednio na trap promu. Gdy przypływa
nowa grupa gości rozciągany jest na nim czerwony dywan
symbolizujący gorące powitanie.
W budynku znajduje się dziesięć sal konferencyjnych z nowoczesnym
sprzętem audiowizualnym. Największa z nich, super nowoczesna, może
pomieścić około 600 osób. Zadziwiający jest
sposób
projektowania takich obiektów w Norwegii. Spełniają one
różne funkcje, np. konstrukcja krzeseł w auli jest ruchoma i
pozwala przesunąć je do ściany, przez co można wykorzystać
pomieszczenie do organizowania różnych imprez.
Gorąco zachęcam nauczycieli do wzięcia udzału w podobnych projektach
finansowanych przez Królestwo Norwegii, Islandię i
Lichtenstein.
Nabyta podczas takiego pobytu wiedza
i umiejętności oraz bogactwo
wrażeń z pewnością są wartością dodaną i każdemu z nas przydadzą się w
pracy zawodowej.
Tychy, 18.08.2009r.
mgr M. Depta